środa, 5 grudnia 2012

Jestem chyba zazdrosna. Chyba. Nie wiem o co chodzi, bo właściwie ufam Piotrkowi. Nie mogę sobie wyobrazić, co musiałoby się stać, żeby mnie zdradził. Tyle, że nie ufam Jej. Przecież jestem babą, więc wiem jak to działa u nas. Przyjaźnisz się z facetem, wszystko pięknie ładnie, a potem nie wiesz nawet kiedy bum! i myślisz o nim już nie jak przyjacielu.
Ona jest koleżanką z byłej pracy. Chyba uderzyło mnie to, że Piotrek nic mi nie powiedział o tym, że się z nią przyjaźni. Dowiedziałam się przez przypadek, kiedy okazało się, że kiedy ja byłam na szkoleniu, umówił się z nia na spacer z dzieciakami. A później dowiedziałam się, że odkąd go zwolnili, dzwonił do niej 2-3 razy w tygodniu, oczywiście wtedy, kiedy mnie nie było. Była kłótnia na ten temat i moje prośby, żeby nie dzwonił do niej tak często, bo nie jest to dla mnie normalne. Od czasu do czasu dowiaduję się, że piszą do siebie smsy, na facebooku i oczywiście dzwonią (teraz już podobno dużo rzadziej).
Smutno mi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz