piątek, 11 stycznia 2013

Jestem zachwycona naszymi dzieciakami... Córcia jest w porównaniu z innymi dziećmi w jej wieku bardzo grzeczna, zwykle kiedy zaczyna marudzić lub jest niegrzeczna, jesteśmy w stanie jej wytłumaczyć, żeby tego nie robiła. Rzadko kiedy mamy sytuację, kiedy wyrywa zabawkę innemu dziecku, zwykle jak prosimy, żeby pożyczyła coś, nie ma z tym problemu. Poza tym jest tak słodziutka :).
Z kolei Synuś jest niesamowicie wdzięczny. Wystarczy zwrócić na niego uwagę, powiedzieć coś do niego, a on już się uśmiecha.
Chyba za długo siedzimy razem w domu, ciągle jakieś kłótnie... A ja, jak każda pewnie mama, z jednej strony już tak bardzo tęsknię do powrotu do pracy, a z drugiej strony obawa o Synka jest tak wielka... najlepiej by było, żeby zaopiekowała się nim teściowa, ale czy będzie to możliwe? Pewnie zostanie nam wybór: żłobek/niania. Patrząc na to, jak często córcia zostaje w domu chora, to raczej żłobek nie wchodzi w rachubę, a z drugiej strony wpuścić kogoś obcego do domu, nie wiedząc, jak ta opieka faktycznie wygląda...

A'propos chorób w przedszkolu- wczoraj miałam głupią sytuację. Przyszłam po córcię akurat w czasie jakiegoś spięcia właścicielki i ojca dziecka, które "znowu się rozchorowało". Koleś zarzucał jej, że nie pilnuje, żeby rodzice nie przyprowadzali chorych dzieci. Nasza mała przed świętami zaczęła chorować, do tej pory kaszle, ale byliśmy u lekarza i stwierdził, że jest czystko i spokojnie można ją wysłać do przedszkola.Tymczasem facet zasugerował, że niektórzy kupują sobie zaświadczenia . Idiotyzm... tak jakby zdrowie dziecka było nieważne... Najbardziej wkurzyłam się tym, że nie przyszła mi żadna riposta do głowy.


środa, 12 grudnia 2012

konkurs na Lawendowym Domu

Na  Lawendowym Domu jest konkurs, a w nim piękne rzeczy do wygrania :). Nie wiedziałam nawet, że można gdzieś znaleźć takie cudeńka...
Ćwiczenia mikołajkowe dały skutek- córcia podobno jako jedna z niewielu Mikołaja się nie bała, a nawet weszła mu na kolana. Ja za to wczoraj byłam na dniu otwartym w przedszkolu. Robiliśmy wspólnie ozdoby choinkowe. Było bardzo fajnie, córcia tym razem zachowywała się normalnie (poprzednio była tak wystraszona innymi mamami, że siedziała koło mnie nic się nie odzywając). Aż mi się serducho rozpływało, kiedy szalała z dzieciakami. Na zakończenie Panie włączyły muzykę i dzieci śpiewały i pokazywały piosenki, których się nauczyły. U nas ostatnio jest szał z piosenką "Mikołaj, Mikołaj", aż nam uszami wychodzi.

Synuś zaczął się nam się odwracać na plecki :)

środa, 5 grudnia 2012

Nie mogliśmy wytrzymać z ciekawości, jak Niunia zareaguje na Mikołaja, więc przyszedł do niej już dziś. Jak zobaczyłam Piotrka, to nie mogłam opanować śmiechu, a on wpadł w głupawkę za mną. Córcia go z kolei nie poznała, wyglądała na mocno przerażoną, a jak Mikołaj postanowił ją pogłaskać, zaczęła tak wyć, że nie mogłam jej uspokoić. Tak mocno to przeżywała, że zapomniała, że dostała prezent, a potem cały wieczór mówiła "bałam kołaja. Jak powiedziałam, że przyjdzie jeszcze jutro do przedszkola, to stwierdziła, że ona jutro nie idzie. Śynek z kolei był niewzruszony, nie wiem nawet czy zauważył, że był ktoś nowy w pokoju :).
Jestem chyba zazdrosna. Chyba. Nie wiem o co chodzi, bo właściwie ufam Piotrkowi. Nie mogę sobie wyobrazić, co musiałoby się stać, żeby mnie zdradził. Tyle, że nie ufam Jej. Przecież jestem babą, więc wiem jak to działa u nas. Przyjaźnisz się z facetem, wszystko pięknie ładnie, a potem nie wiesz nawet kiedy bum! i myślisz o nim już nie jak przyjacielu.
Ona jest koleżanką z byłej pracy. Chyba uderzyło mnie to, że Piotrek nic mi nie powiedział o tym, że się z nią przyjaźni. Dowiedziałam się przez przypadek, kiedy okazało się, że kiedy ja byłam na szkoleniu, umówił się z nia na spacer z dzieciakami. A później dowiedziałam się, że odkąd go zwolnili, dzwonił do niej 2-3 razy w tygodniu, oczywiście wtedy, kiedy mnie nie było. Była kłótnia na ten temat i moje prośby, żeby nie dzwonił do niej tak często, bo nie jest to dla mnie normalne. Od czasu do czasu dowiaduję się, że piszą do siebie smsy, na facebooku i oczywiście dzwonią (teraz już podobno dużo rzadziej).
Smutno mi...